Azja Adventure’20 #0

Azja Adventure’20 #0

Moja Azja Adventure'20

Azja Adventure’20.  Wyprawa, która dała mi dużo do myślenia. Przygoda, która jeszcze bardziej otworzyła mnie na nowe, nieznane i tajemnicze.

Będzie to cykl postów o mojej podróży do Azji. Kontynentu, który jest piękny, różnorodny, kolebką cywilizacji, nauki i postępu. Miejsce, które jest barwnie i kolorowo pokazywany w telewizji, czasopismach i folderach biur podróży. Jest to też miejsce, bardzo tajemnicze i mające swoje ciemne oblicze. O tym wszystkim przeczytasz w zakładce podróże i #AzjaAdventure, ale wracając do początku.

Gdy było jeszcze normalnie

W czasie kiedy było jeszcze normalnie i spokojnie na świecie. Można było wyruszyć na podbój nieznanego. To tu, to tam. Od dłuższego czasu chodziła mi myśl po głowie, aby spakować się w plecak i wyruszyć w podroż dookoła świata, a szczególnie po Azji. Oczywiście było wiele przeciw. Koszty, zarobki, urlop, czas obowiązki na miejscu, rodzina i tak dalej. Dlatego odwlekałem co chwila ten pomysł na później i inny „lepszy” czas. Aż pewne wydarzenia w życiu dały mi dużo do myślenia. Wyhamowały codzienną gonitwę i dały okazje do przewartościowania życia oraz wielu innych kwestii. Kolejnymi katalizatorami były: słowa przyjaciela, dokument w telewizji i „Wake up call”. Do tego ostatniego pojęcia  wrócę jeszcze w  kilka razy.

Pamiętam jak przyjaciel powiedział mi, że on nie umie pojąć tego jak można tak w kółko bez przerwy pracować i zadawalać w kółko wszystkich bez wytchnienia. Lecieć od zadania do zadania i nie robiąc przerwy, urlopu. Ani nic dla siebie. Co gorsza odkładając siebie na później. Nie zapomnę tej myśli i jego prośby.  „Kiedy w końcu upadniesz, wypalisz się, zabraknie powietrza. Zatrzymaj się na chwilę, złap oddech i zrób w końcu coś tylko dla siebie. Nie po to, żeby zadowolić mnie, rodzinę, wszystkich dookoła tylko siebie samego. SIEBIE SAMEGO. Zrób to co od dawna Ci chodzi po głowie. Niech to będzie tylko dla Ciebie. Nagrodź sam siebie za te wszystkie lat pracy, poświęcenia i zapier…”

Też i tak uczyniłem. Choć wydawać się może, że to takie łatwe. Proste podjęcie decyzji „jutro jadę i..”, ale wcale takie nie było dla mnie. Nadal łapie się na tym, że popełniam ten sam błąd. Zajęło mi to dobre 1,5 roku, lecz zrobiłem to w końcu. Podjąłem decyzje „ Jadę do Indii i Nepalu.”. Mimo wielu prób anulowania wyjazdu, odłożenia tego na inny czas. Rozmów, próśb, gróźb, stresu i paniki. Wytrwałem. Do dnia wyjazdu było wiele zwrotów akcji, wspaniały emocjonalny roller coaster, który dzisiaj wspominam ze śmiechem. Stając naprzeciw wszystkim przeciwnościom udało się. Wyjechałem do Azji. Spakowany w plecak ze śpiworem. Wiesz co? Dobrze mi z tym. Móc coś zrobić dla SIEBIE.

2 marca wsiadłem na pokład samolotu do Polski, a przygoda się rozpoczęła na dobre. Dopakowanie kilku brakujących rzeczy, leków i suchego prowiantu, który zawsze się może przydać. Nawet nie wiesz kiedy.

Dokument w telewizji

Kto mnie zna wie, że od małego jestem fanem wszelkich programów dokumentalnych. Lubię dowiadywać się o nowych rzeczach. Co się dzieje na świecie jak i najbliższej okolicy. Zaczynając od przyjemnych tematów o przyrodzie z głosem Pani Krystyny Czubównej w roli głównej. Dalej programy co, jak, kiedy powstawało, zostało zrobione i tak dalej. Po ekstremalne i tematy cięższe, które przedstawia Pani Ewa Ewart, czy Pani Martyna Wojciechowska w swoich programach.

Każdy z nich jest unikatowy i wartością samym w sobie. Zaciekawiło mnie jak te dwa obrazy na przykład Indii mogą być tak ekstremalnie różne. Z jednej strony kolorowy wesoły bollywood, święto Holy, kolorowe stroje, przyprawy i aromatyczne potrawy. Po drugiej stronie skrajne ubóstwo, śmierć, przemoc, choroby, samotność i wykluczenie.

Byłem ciekaw jak każdy z tych obrazów ma się w rzeczywistości do tego co widzimy w turystycznych folderach, a co zobaczymy na miejscu. Co mi cudzoziemcowi pozwolą zobaczyć i doświadczyć u siebie. Czy to co widziałem na szklanym ekranie jest tak straszne czy lekko przypudrowane. Specjalnie po podjęciu decyzji o wyjeździe nie poszerzałem bardziej wiedzy na temat miejsc, wydarzeń, zjawisk, które będę mógł zobaczyć. Zrobiłem to z jednego prostego powodu, by nie być uprzedzonym do tego co zostanę.

Móc w pełni z dziecięcą ciekawością poznawać co jest na miejscu w Indiach. Co jest tu i teraz. By móc to wszystko doświadczać na żywo. Zobaczyć, usłyszeć, poczuć. Każdym zmysłem. Po to by stworzyć swój własny i unikatowy obraz Indii i Nepalu. Wspaniały obraz wspomnień i doświadczeń z mojej Azja Adventure’20.

I tak w pierwszych momentach patrzyłem na wszystko przez oczy Europejczyka. Poprzez filtry i okulary swojej kultury i wyobrażeń jak świat powinien działać. Z każdym dniem otwierając się coraz bardziej. O tym jednak napisze w kolejnych wpisach.

"Wake up call"

Pojęcie jakie usłyszałem dawno temu na szkoleniu z rozwoju osobistego. Przeszło przeze mnie jak powietrze. Bez większych skutków w tam tym czasie. Jednak utkwiło głęboko w podświadomości i rosło nie zauważone jakby w innym świecie. Aż do czasu. Mogę wskazać kilka takich małych decyzji, które wyznaczyły nową drogę w nieznane z dobrymi i złym skutkami. Z każdą z tych decyzji nabywałem coraz większej odwagi i otwartości na zmianę.

Zmiana miasta, szkolenie w zakresie swoich pasji i zainteresowań, MLM, polityka, zmiana trybu życia, powrót do sportu na swoich warunkach, zmiana pracy, emigracja, wyprawa w nieznane. Każdy z tych etapów, był czymś nowym i różnym od przedniego. Miał swoje dobre oraz złe konsekwencje, ale każda czegoś mnie uczyła o sobie samym. Wszystkie one miały i mają wpływ na to kim jestem i jak postępuje w życiu.

Za co jestem wdzięcznym wszystkim, których spotkałem po drodze. Z którymi związały mnie dobre jak i złe wspomnienia. Każde z nich ma dla mnie wartość i dziękuje Ci, Wam, Tobie za to i przepraszam za to co złe.

#AzjaAdventure #indie #nepal #wyprawa #życie #podróż #nowe #nieznane #backpack #backpacktravel #travel  #wakeupcall #solisci #klubpodroznikowsolisci #mjglife

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *